Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zamknij

„Marian Dziędziel - trza być w butach na weselu!” - spotkanie z aktorem

Miejsce: Klub Komoda, ul. Niecała 6A

Data wydarzenia: 23 listopada 2016

Kolejne biblioteczne spotkanie odbyło się w gościnnych progach Klubu Komoda, w ramach cyklu „Kulturalne środy”. Gościem był Marian Dziędziel, a w rolę prowadzącego wcielił się Dariusz Rekosz.

Spotkanie w Klubie Komoda

Spotkanie rozpoczęło się od filmu będącego przeglądem wybranych ról, w które wcielił się aktor.

Pierwszym tematem dyskusji była historia wyboru zawodu. Marian Dziędziel marzył o zostaniu tym, kim został. W szkole podstawowej często recytował wiersze na akademiach, a w domu dużo mu czytał ojciec, który także reżyserował sztuki na wsi. Obawiał się, czy zostanie przyjęty do szkoły teatralnej, dlatego miał też plany awaryjne, natomiast nie był zainteresowany kontynuacją rodzinnych tradycji górniczych.

Urodził się na Śląsku Cieszyńskim. Wyniósł z domu charakterystyczny akcent, co omal nie przekreśliło jego kariery. Zaprezentował kaliskiej publiczności fragment „popisu” z egzaminu do szkoły teatralnej, nie ukrywając, że jego śląska interpretacja m.in. „Stepów akermańskich” rozbawiła wykładowców. Postanowili mu dać szansę pod warunkiem, że poprawi swoją wymowę.

Marzył, aby po skończeniu szkoły wyjechać z Krakowa. Ważne okazało się spotkanie z prof. Bronisławem Dąbrowskim:

- Dziędziel, gdzie idziesz do teatru? Ja mówię: - Jeszcze nie wiem, panie rektorze. (...). Myślę, że Wrocław, Gdańsk. - Jutro o dwunastej u mnie w gabinecie.

Pierwotnie miał grać amantów, ale tak się nie stało. Spędził 45 lat w Teatrze im. Juliusza Słowackiego.

Marian Dziędziel to nie tylko aktor teatralny, ale i filmowy. „Stawka większa niż życie” kojarzy mu się z nagminnym myleniem tekstu:

- Moje pytanie „co jest z Janką?” zamieniłem na „co jest z Niną?”. Stop, kamera. – Panie Marianie, tam jest „co jest z Janką?”. – Tak, oczywiście. Kamera, akcja. - „Co jest z Niną?” Tak siedem razy.

Istotną rolą było wcielenie się w Wojnara w „Weselu” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Goście mogli zobaczyć fragment zawierający cytat, który znalazł się w tytule spotkania.

Przyszedł czas, kiedy mógł wykorzystać swoją znajomość śląskiej gwary – grał m.in. w serialu „Blisko, coraz bliżej”. Inne wspominane podczas spotkania filmy to „Śmierć jak kromka chleba”, „Dom zły”, „Drogówka”, „Zgorszenie publiczne”, „Piąta pora roku” i „Moje córki krowy”. Przy ostatnim z wymienionych aktor przypomniał, że dystrybutor nie od razu chciał zgodzić się na ten intrygujący tytuł.

Dariusz Rekosz polecił czytelnikom książkę Kingi Dębskiej „Moje córki krowy” oraz własną „Euro 2016. Przewodnik kibica”, w której znajduje się wywiad z Marianem Dziędzielem. Tę drugą można było nabyć po spotkaniu, podobnie jak DVD z filmem „Gejsza”.

Tekst, fot.: Marcin Galant

Banery/Logo